|
WELESOWY JAR Nasza magiczna tradycja
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wojen Wołchw
Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 662 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Wisły
|
Wysłany: Śro 7:00, 01 Lut 2006 Temat postu: rekonstrukcja vs new age |
|
|
Troche mnie drażnia te sztuczne podziały na "newageowców" i "rekonstrukcjonistów" (to jak z "lewakami" i "nazioami" na RBI). Okreslenia te są nadinterpretowane i naduzywane. Czsem też pewnie i przeze mnie. Jako "rekonstrukcjonizm" w negatywnym znaczeniu ja rozumiem odtwarzanie obrzędu wedle źródeł na zasadzie "bo tak robili nasi przodkowie". W zasadzie bez wgłebiania sie dlaczego tak robili, tylko tak robili i musi byc identycznie. To dobre na przedstawienie, lub dla początkującego rodzimowiercy który nie wie co i jak ma robić i nie wie jak sie zabrać - ma wówczas gotowy schemat i zawsze jakies doswiadczenia wyniesie. To jak z tym dzieckiem, o którym pisałem w innym wątku.
Z drugiej strony za to są "newageowcy", którzy w moim rozumieniu zwyczajnie depcza dzedzictwo kulturowe, które jest dla mnie pewnego rodzaju sacrum. Zero poszanowania dla tradycji. Robie to co jest mi wygodnie dopasowując do z góry upatrzonej teorii wybiórcze wątki.
Posłużę sie przykładem. Pewne osoby zajmuja sie chodzeniem po ogniu, co niektórzy poczytauja jako przejaw new age. Jeszcze do niedawna potrafiem to wytłumaczyc jako praktyka oczyszczajaca przed obrzedem (oczyszczenie przez ogień) i momo, ze nie potwierdzona w tradycji słowiańskiej uważałem ją za dopuszczalną, jako niesprzeczną z ideą rodzimej wiary i jej obrzedów. W momencie jednak, gdy dotarłem do źródeł w kulturze ludowej, w których wyraźnie zapisane sa zakazy dotyczące ognia, w tym i jego deptanie, uznałem, ze takaie praktyki sa nieodpowiednie i niezgodne z rodzimą tradycją, wręcz świętokradcze.
W pierwszym przypadku musiałem wysłuchiwac, ze jestem newageowcem, w drugim przypadku słysze, ze jestem rekonstrukcjonistą.
A ja mam to w gdzies jak mnie tam kto zwie - czy cos to zmienia? Jestem sobie rodzimowiercą. Niestety, moja mama ani tato nie nauczyli mnie, ze nie wolno deptać ognia. Ale mam to szczęście, ze dotarłem do zapisu, że powinni mnie tego nauczyć. Tak samo jak nie nauczyli mnie, ze słowo "już" pisze sie przez "z" z z kropką - ale ja to znalazłem w słowniku i już wiem. A skoro wiem, to czemu mam pisac "jórz"? Bo tak mi wygodniej, poza tym jest zajebiscie fajniej wyglada?
Pewne schematy, zależnmości, przedmioty itd mozna zastapic innymi. Nie musze składac w ofierze krowy, skoro moge ja zastąpic czyms, co mam dostępne. Ale musze wiedzieć, czym moge ja zastapić. I musze wiedzieć, czym nie moge jej zastapić.
Reasumując - zarówno slepe nasladowanie źródeł, na zasadzie :bo tak robili nasi przodkowie" uważam za bezsensowne (choc 99% naszego spoeczeństwo podczas świąt wykonuje rózńe praktyki i samo nie wie dlaczego takie a nie inne i nikt babci z Szamotuł nie nazywa "rekonstrukcjonistką"), ale tak samo wykonywane jakichs tam praktyk czy tworzenie nowych tradycji (typu nieuzasadniona zamiana koloru białego na czarny) uważam za bezsens. To tak jak z rzeźbieniem - cenie sobie artystyczne wyobrazenia posagu zbruczańskiego zamiast kopii jak z odlewu, ale oburzam sie, gdy zamisst 3 poziomów pojawiaja się 2 a zamiast 4 stron 5.
Czy to jest jasne? Praktyki, słowa, narzędzia itd NOWE, ale wedle STAREGO schematu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Impudencja Wołchwyni-samozwańczyni
Dołączył: 22 Cze 2005 Posty: 285 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Opole
|
Wysłany: Śro 14:04, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Nic dodać, nic ująć
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arthurius Guślarz
Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 290 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Galindia,Prusy
|
Wysłany: Śro 14:51, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
może tak , a może nie...do końca nie jest to takie pewne...i wypróbowane schematy kiedyś się starzeją...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wojen Wołchw
Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 662 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Wisły
|
Wysłany: Śro 17:36, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Arthurius napisał: | może tak , a może nie...do końca nie jest to takie pewne...i wypróbowane schematy kiedyś się starzeją... |
oczywiscie, ale aby uznac, ze zostaly zmienione, musialoby je zaakceptowac powszechna wiekszosc i to w sposob naturalny, nieprzymuszony
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Elf Uczeń wiedźmy
Dołączył: 28 Gru 2005 Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 20:41, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Wojen napisał: | oczywiscie, ale aby uznac, ze zostaly zmienione, musialoby je zaakceptowac powszechna wiekszosc i to w sposob naturalny, nieprzymuszony |
A niby dlaczego "powszechna większość"? Czy religia to demokratyczny sejm? I dlaczego to większość ma mieć w niej rację, a nie jednostka?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wojen Wołchw
Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 662 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Wisły
|
Wysłany: Śro 21:32, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
bo religia to spolecznosc, a nie jednostka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szerszen Uczeń wiedźmy
Dołączył: 18 Sty 2006 Posty: 58 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 0:34, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Z czego to wynosisz??? - te religijna spolecznosc.
Czy jestes pewien ze moje ujecie Bogow jest takie samo jak Twoje... i w druga strone? Bo ja dam niemal glowe sobie uciac iz patrzymy na nich w rozny sposob.
Za Wikipedia:
Religia to system wierzeń i praktyk, określający relację jednostki do różnie pojmowanej sfery sacrum, czyli świętości i sfery boskiej. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym (doktryna, wiara), w czynnościach religijnych (kult), w sferze społeczno-organizacyjnej (kościół, wspólnota religijna) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka).
Masz jednostke... dopiero grupa jednostek mniej wiecej jednakowo podchodzych do sacrum tworzy spolecznosc...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Elf Uczeń wiedźmy
Dołączył: 28 Gru 2005 Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Katowice
|
Wysłany: Czw 20:33, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Jak widzę, Szerszeń już mnie w odpowiedzi wyręczył.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arthurius Guślarz
Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 290 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Galindia,Prusy
|
Wysłany: Czw 21:44, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
hm...czyli tak, mamy wiarę, która jest zbiorem indywidualnych założeń a priori odnosnie sacrum ew. numinosum, oraz religię , ktora jest tej wiary uzewnętrznieniem...przy czym , to uzewnetrznienie moze byc zarówno indywidualne ( np. prywatna religia Arthuriusa, jego indywidualne praktyki) jak i grupowa, ktora jest konsensusem ilus tam osób, na wspólne kontaktowanie się z bogami...
Jeszcze jest taka sprawa...wspólne kontaktowanie, a wiec moze byc ze wszyscy czlonkowie grupy dążą do przeżycia kontaktu, ale moze byc tez tak, że zrzucają to tylko na szamana badz kapłana-żercę...robi się nieco skomplikowanie...kompetencje etc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wojen Wołchw
Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 662 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Wisły
|
Wysłany: Czw 22:10, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Szerszen napisał: | Z czego to wynosisz??? - te religijna spolecznosc.
Czy jestes pewien ze moje ujecie Bogow jest takie samo jak Twoje... i w druga strone? Bo ja dam niemal glowe sobie uciac iz patrzymy na nich w rozny sposob.
|
Gdyby kazdy czlowiek stanowil wlasna religie, byloby ich wiecej niz ludzi(ludzie umieraliby, a kolejna religia zostawalaby gdzies tam zapisana). Nawet mowiemy "Religia rodzima" albo "wiara rodzima" a nie "religie" i "wiary", mimo, ze kazdy inaczej postrzega to co jest. To tak jak z wierszem - kazdy go inaczej interpretuje, ale wiersz jest jeden. I nawet, chocbys w nieboglosy wykrzykiwal swoje teorie i koncepcje, to i tak dana zbirowosc (np rodzimowierstwo) bedzie wypadkowa pojmowania religijnosci przez wszystkich wyznawacow. Zwlaszcza jest tak w zbirowosci niekontrolowanej jak rodzimowiercy, gdzie nie ma zadnego "papieza" (choc dwoch juz sie takimi mianowalo ).
Tak wiec jednostka co najwyzej moze zaprezentowac swoje koncepcje filozoficzne i sposoby sprawowania kultu, ale dopiero zbiorowosc podobnych ludzi, mogacych spotykac sie na wspolnych obrzedach i rozumiejacych sie na poziomie wiary stanowi cos, co jest religia. oczywiscie mam na mysli zywa, tradycyjna religie, bo teoretyczniemoznaby sobie wymyslic samemu od poczatku do koncza zupelnie nowa religie. ale juz w momencie, gdy znajdzie sie jej drugi wyznawaca tracimy monopol na autokratyczne decyzje odnoscie tejze religii.
Czy moja wypowiedz jest zrozumiala?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arthurius Guślarz
Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 290 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Galindia,Prusy
|
Wysłany: Czw 22:30, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
a kto mówi religia rodzima ? Ja na przykład mówie że ich jest więcej niz jedna...a okreslanie w liczbie pojedynczej to tylko skrot myslowy...religia rodzima to i słowianska, celtycka i inna...ale w obrebie religii słowianskiej, rodzimej, mogą byc inne...bo zarowno rodzimą religia słowianską bedzie religia oparta na politeizmie połabskim, jak i oparta na prototeizmie powiedzmy Polan, albo politeizmie kijowskim...rozne są...inne...i byc moze było ich wiecej, i jest wiecej dzisiaj...wsrod rodzimowiercow...religia to tylko sposob wyrazania wiary, a jej moga byc setki...nie społeczny sposob, ale indywidualny...dopiero koscioły, wyznania itp. instytucje generalizują religię...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wojen Wołchw
Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 662 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Wisły
|
Wysłany: Czw 23:16, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
a jednak mowimy "rodzimowierstwo" a nie "rodzimowierstwa"
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szerszen Uczeń wiedźmy
Dołączył: 18 Sty 2006 Posty: 58 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 2:14, 03 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
A jednak pewien indywidualizm powoduje iz smiem twierdzic ze kazdy ma wlasna religie.
To co przezywasz w spolecznosci wyznajacej np. tych samych Bogow, tudziez Bogow tego samego typu jest IMHO zupelnie innym doznaniem niz to co osiagasz na drodze indywidualnej modlitwy.
Tak masz racje... kazdy ma wlasna religie i ona zazwyczaj umiera wraz z nim, moze przekazac jej idee i jesli te trafia na podatny grunt, powstaje jakas tradycja religijna, ktora z biegiem czasu moze sie rozwinac lub umrzec. Takich ludzi mozna nazwac mistykami badz prorokami.
Wszechswiat jest duzy... ponoc nie ma dwoch identycznych platkow sniegu... te na wiosne topnieja... czy to oznacza iz kiedys ich zabraknie bo skonczy sie rozmaitosc ksztaltow??? - Tak samo jest z religiami.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Impudencja Wołchwyni-samozwańczyni
Dołączył: 22 Cze 2005 Posty: 285 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Opole
|
Wysłany: Pon 17:37, 06 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Generalnie boli mnie pewna rzecz. Mianowicie dlaczego niektórzy dzielą tak bardzo rodzimowierstwo rekonstukcjonistyczne i nierekonstr. Mówią że z jednej strony rekonstukcjonizm, z drugiej new age. Inny podział mówi, że albo rekonstrukcjonizm, albo indywidualna kontemplacja Natury. I przy tym rekostrukcjonizm nie jest już rekonstrukcjonizmem gdy nie rekonstruuje obrzędów i wierzeń dokładnie, bo wtedy zahaczamy o eklektyzm.
Jak wiadomo każda religia ewoluuje. Niektórzy chcą postrzegać rekonstrukcjonistów jako tych, którzy próbują wrócić do dawnej religii w taki sposób, w jaki kultywowali ją nasi przodkowe. My jednak nie staramy się powrócić do starej wiary, ale ją kontynuować. Dlatego wybieramy te elementy , które uważamy za ważne w dzisiejszych czasach (i myślę, że o to się przede wszystkim rozchodzi, tu leży podstawa różnić między rodzimowiercami). I właśnie dlatego nie używa się dzis powszechnie krwawych ofiar, tylko zastępuje się je innymi. Społeczeństwo jest inne, świat jest inny, nie można robić wszystkiego w taki sam sposób jak kiedyś. I bynajmniej w moim przekonaniu nie jest to eklektyzm, bo ja za eklektyzm uważam wrzucanie do jednego wora części składowych różnych kultur, a nie czerpanie z jednej. Właśnie to iż nasze obrzędy zmieniają się w stosunku do tego jaki były kiedyś, czyni naszą religię żywą, a nie zamkniętą w skansenie, jak to niektórzy lubią określać. Ważne jest jednak to, iż rekonstrukcjoniści uważają za ważne dbanie o dorobek kulturowy naszych przodków, z różnych powodów.
I jesczez kwestia rekonstrukcja vs. indywidualne oidczówanie przyrody. Nie wiem dlaczego niektórym się ubzdurało, że rekonstrukcjonista nie szuka sam kontaktów z Naturą, nie szuka w Niej odpowiedzi na nurtujące go pytania. Nie rozumiem, dlaczego te dwa nurty są stawiane w opozycji. Przecież właśnie ten kontakt z Naturą, który jest pierwotnie indywidualny czyni z nas rodzimowierców. Dopiero potem przychodzi nam obchodzić wspólnie święta, które są oparte w większości na starych obrzędach. Dla mnie te kwestie nie są w żadnym wypadku przeciwstawne, ale równie ważne. Bo powiedzcie mi,co innego niż umiłowanie własnej kultury każde Wam kazywać siebie rodzimowiercami?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arthurius Guślarz
Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 290 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Galindia,Prusy
|
Wysłany: Pon 17:48, 06 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Bo powiedzcie mi,co innego niż umiłowanie własnej kultury każde Wam kazywać siebie rodzimowiercami? |
Umiłowanie przyrody rodzimej, tutejszej... zainteresowania kulturą przodków przynajmniej w moim wypadku były wtórne w stosunku do zachwytu lasem, krajobrazem, mistyką przyrody i magią. Poszukiwanie zródeł miało poczatek w buncie przeciw nieadekwatnosci opisu swiata przedstawianego przez kk w stosunku do samego świata. Wtedy zająłem się historią religii, kultury, archeologią, i duchowością rozmaitych systemów...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|